Mam skończone 40 lat i szczęśliwą rodzinę, która jest dla mnie oparciem. Pamiętam jeszcze czasy PRL’u i puste półki w sklepach i kartki niemal na wszystko: mięso, słodycze,papierosy i wódkę. Urodziłem się w dużym mieście, określanym jako stolica kulturalna Polski czyli królewskim, stołecznym mieście Krakowie. Pewnie teraz myślisz, iż jestem krakowskim centusiem lub jak wolisz Lajkonikiem. Wiem, że krakusów nigdzie w Polsce nie lubią, zwłaszcza w Warszawie, ale nie zamierzam z tego robić tajemnicy.
Z metropolii wygnał mnie smog, i to nie ten Wawelski, hałas i inne uciążliwości dużych miast takie jak: pośpiech, korki i drożyzna. Mieszkałem też w małym miasteczku i na wsi. Jakiś czas spędziłem na emigracji, między innymi w Wiedniu gdzie pracowałem przeważnie jako robotnik budowlany. Spędziłem też trochę czasu w Anglii gdzie mam sporo rodziny.
Z wykształcenia nie jestem ekonomistą, a sprawami finansów zacząłem się interesować dopiero kilka lat temu, po przeczytaniu książek Roberta Kiyosakiego. Nigdy nie lubiłem matematyki, zawsze byłem raczej humanistą dlatego w młodości nie brałem nawet pod uwagę studiowania ekonomii. Książki Kiyosakiego i jego filozofia tak mnie natchnęły, że zacząłem temat wolności finansowej, inwestowania i finansów osobistych traktować jako moje najważniejsze, pierwszoplanowe hobby. Tematem nieruchomości interesowałem się od zawsze. Pochodzę z rodziny która miała sporo ziemi, lecz niestety w czasach komuny większość nieruchomości została wywłaszczona dosłownie za groszowe odszkodowania lub czasami nawet bez jakiejkolwiek rekompensaty. Dlatego nie lubię lewaków, bo lewactwo kojarzy mi się z kradzieżą, a kto lubi złodziei. Lewacy w imię sprawiedliwości społecznej zabiorą Ci 1000 zł w podatkach, po to aby dać wybranym przez siebie 500. Koszty aparatu skarbowego do ściągnięcia tych 1000 zł a następnie ich redystrybucji, urzędnicy przyznający te 500 zł zasiłku, zjedzą sporą część twoich podatków. Dlatego idee panów Marksa, Engelsa, Lenina i im podobnych proponuje wyrzucić tam gdzie ich miejsce na śmietnik historii.
To, że z wykształcenia nie jestem ekonomistą może być w przypadku tego bloga atutem. Przedstawiam sprawy finansów osobistych w prosty sposób, bez zbędnego branżowego żargonu. Nie komplikuje prostych sprawy finansów domowych, nie porównuje wprost gospodarstwa domowego do ekonomii przedsiębiorstw.
Historią i polityką interesowałem się od zawsze, dlatego tematy społeczno- polityczne i ekonomiczne będą pojawiać się na blogu. Przeczytałem grubo ponad 100 książek związanych z tematyką bloga. W 2014 roku napisałem i wydałem pierwszą swoją książkę Wolność finansowa i duchowa. Spełniłem jedno z swoich młodzieńczych marzeń aby zostać pisarzem i to pomimo takich przeciwności jak to że jestem dyslektykiem i poprawne pisanie, przekucie moich myśli w zapisane słowa sprawia mi sporą trudność. Zwłaszcza pierwsza korekta autorska jest dla mnie sporym wyzwaniem.
W młodości byłem harcerzem. Kiedy chciałem zapisać swojego syna do harcerstwa okazało się, że w okolicy nie ma żadnej sensownej drużyny. Dziś pokolenie smartfonów i tabletów oraz konsoli do gier, gdzie wszystko dzieje się na Facebooku nie widzi potrzeby leśnych podchodów. Sam w szkole lubiłem grać na ZX Spectrum, a rodzice zamykali mi mikrokomputer w tygodniu pod klucz. Ale oprócz grania robiłem dziesiątki innych rzeczy.
Lubię podróżować i nurkować na rafach. Chcę poznawać świat nie tylko za pomocą szklanego ekranu czy monitora. Lubie poznawać w realu ludzi innych kultur i bezpośrednio od nich dowiadywać się co oni myślą. Nie cierpię tak zwanych faktów medialnych. Czyli każde wypowiedziane w TV kłamstwo, staje się obiegową prawdą. Nie lubię main stremowych mediów. Ich kłamstwa i manipulacji. Gebelsowskiej zasady, iż kłamstwo powtórzone 1000 razy staje się prawdą.
Jestem użytkownikiem internetu od wielu lat. Postanowiłem w końcu nie tylko z niego brać ale też dołożyć swoją małą cegiełkę. Piszę o tym co sam przeżyłem i co jest moją rzeczywistością a nie o rzeczach gdzieś zasłyszanych lub przeczytanych w amerykańskich poradnikach. Mam nadzieję że tym przydługim opisem zaspokoiłem Waszą ciekawość co do autora bloga. Nie o mnie tu jednak chodzi, lecz o Was, abyście choć część prezentowanych tu idei, które Waszym zdaniem mogą się okazać Wam pomocne, zechcieli wcielić w życie.